1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Zakaz palenia: Wielka Brytania jako model?

19 kwietnia 2024

Londyn chce zakazać sprzedaży wyrobów tytoniowych osobom urodzonym w 2009 roku i później. Także inne kraje chcą ograniczyć palenie. Brytyjski pomysł jest mocno kontrowersyjny. Jakie są argumenty za, a jakie przeciw?

Zigarettenstummel
Zdjęcie: Robin Utrecht/picture alliance

Jeśli projekt ustawy forsowany w Wielkiej Brytanii  przejdzie, to jak twierdzi rząd „po raz pierwszy całe pokolenie może być wolne od dymu”. Wszystkie osoby mające obecnie 15 lub mniej lat nie mogłyby tam przez całe życie legalnie kupować wyrobów tytoniowych.

Taki pokoleniowy zakaz palenia  planowano wcześniej tylko w Nowej Zelandii. Jednak nowy konserwatywny premier Christopher Luxon anulował antynikotynowe przepisy poprzedniego rządu w listopadzie 2023 roku, zanim zdążyły one w ogóle w pełni wejść w życie.

Planowany teraz w Zjednoczonym Królestwie zakaz palenia tytoniu  wywołuje gorące dyskusje nie tylko tam, lecz również na arenie międzynarodowej. O ile dla jednych przeważają korzyści zdrowotne  i zmniejszenie obciążenia społecznego, to inni czują się poddani nadmiernej regulacji i uważają za zagrożoną wolność jednostki.

Ekspert: całkowity zakaz nie wróży szczególnego sukcesu

W Niemczech, gdzie właśnie zalegalizowano konopie indyjskie, pełnomocnik rządu do spraw narkotyków Burkhard Blienert oświadczył, że można brać przykład z innych krajów i trzeba jeszcze bardziej zdecydowanie walczyć z konsumpcją tytoniu. Minister sprawiedliwości Marco Buschmann opowiedział się natomiast przeciwko zakazowi palenia na wzór Wielkiej Brytanii. Wyraził opinię, „że nie wolno tak bardzo ujmować jednostki w karby społeczeństwa, żeby w którymś momencie każda decyzja dotycząca codziennego życia była determinowana przez państwo i polityków”.

Zakaz palenia - zamach na wolność czy troska o zdrowie?

01:52

This browser does not support the video element.

Podobnie zapatruje się na to socjolog Bernd Werse, współzałożyciel i kierownik Centre for Drug Research na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem. – Dla mnie to brzmi jak jakaś prohibicja 2.0, taki całkowity zakaz uważam za problematyczny i nie wróżę mu szczególnego sukcesu.

Także w odniesieniu do innych substancji przeważa jego zdaniem opinia, że polityka zakazów jest mało efektywna, a narkotyki konsumuje się niezależnie od tego, czy są legalne, czy nie. –Jeśli w Wielkiej Brytanii nie będzie już można swobodnie kupować tytoniu, może to ewentualnie zniechęcić niektórych ludzi do sięgnięcia po papierosy – przewiduje Werse. – Ale ich nielegalne nabywanie nie będzie zapewne trudne, zwłaszcza jeśli będą one nadal legalne dla osób starszych oraz swobodnie dostępne w krajach sąsiednich – dodaje ekspert.

Papierosy i alkohol to na razie „uprzywilejowane narkotyki”

Werse nie widzi jednak też sprzeczności między bardziej rygorystycznymi przepisami antynikotynowymi a najnowszymi przypadkami liberalizacji w odniesieniu do substancji dotychczas nielegalnych – na przykład konopi indyjskich w kilku krajach czy nawet twardszych narkotyków w Kanadzie. Socjolog zwraca uwagę na odmienną sytuację wyjściową. O ile alkohol i papierosy są obecnie przeważnie wszędzie dostępne i można je konsumować bez żadnych ograniczeń ilościowych, to sfera narkotyków nielegalnych podlega ściganiu karnemu. – Chodzi więc tylko o lekkie upodobnienie statusu bardzo zakazanych i dotychczas bardzo dozwolonych narkotyków – twierdzi Werse.

Płuco palacza (z lewej) i osoby niepalącej na wystawie Körperwelten w Monachium w 2014 r.Zdjęcie: Stephan Jansen/dpa/picture alliance

Bardziej surowe niż dotychczas ograniczenia dotyczące tytoniu jako „bardzo dozwolonego narkotyku” mogą więc być zupełnie racjonalne. Palenie jest ogromnie rozpowszechnione i ogromnie szkodliwe dla zdrowia. Światowa Organizacja Zdrowia WHO mówi nawet o „tytoniowej epidemii”. Wskutek palenia umiera osiem milionów osób rocznie, w tym 1,3 miliona biernych palaczy.

„Z wolną wolą bądź przyjemnością to już nie ma nic wspólnego”

Osobą, która ma wielką wiedzę o ciemnych stronach palenia tytoniu, jest psycholożka Karin Vitzthum, kierowniczka instytutu Vivantes w Berlinie, zajmującego się odzwyczajaniem od tytoniu i profilaktyką palenia. Tłumaczy: – Jeśli weźmiemy 100 palaczy, to 90 z nich jest uzależnionych. Może chcieliby palić tylko na imprezach, ale to tak nie działa, palą 20 papierosów dziennie albo więcej. Z alkoholem jest odwrotnie, tam jakieś 10 osób na 100 jest uzależnionych i nie może z tego wyjść, a 90 daje sobie jakoś radę i tylko od czasu do czasu coś wypije.

Vitzthum dodaje, że nie chce w ten sposób mówić pozytywnie o alkoholu, lecz uzmysłowić wielki potencjał uzależniający tytoniu. – To nie ma już nic wspólnego z wolną wolą bądź przyjemnością, w większości przypadków to uzależnienie – od którego nader trudno się uwolnić.

W sumie palenie to zdaniem Vitzthum tak ogromny, a poza tym kosztowny problem zdrowotny, że przepisy takie jak w wielkiej Brytanii uznaje za zasadne. – Obowiązek zapinania pasów, który w latach siedemdziesiątych, kiedy go wprowadzano, również był odczuwany przez wielu ludzi jako nieuzasadnione żądanie, nie jest dziś serio przez nikogo kwestionowany – wskazuje psycholożka.

Szeroka paleta działań

Poza absolutnym zakazem państwo dysponuje jednak również wieloma innymi środkami pozwalającymi ograniczyć atrakcyjność palenia. W Meksyku na przykład obowiązuje od połowy stycznia 2023 roku surowy zakaz palenia we wszystkich miejscach publicznych, także w parkach, na plażach, w restauracjach i hotelach. 

Kanada próbuje ograniczyć spożycie tytoniu, realizując ogólnokrajową strategię. Obejmuje ona między innymi zwiększenie liczby ofert pomocy dla osób uzależnionych, kampanie uświadamiające specjalnie dla dzieci i młodzieży oraz ściślejsze regulacje dla wyrobów tytoniowych.

Tego rodzaju posunięcia okazały się nader skuteczne – a jednocześnie nie ingerują tak mocno w podstawowe prawo obywateli do swobody działania. Także w Niemczech wśród młodych dorosłych jest wyraźnie mniej palaczy niż w minionych dekadach, co jest skutkiem również takich działań jak podwyżki cen, zakaz sprzedaży papierosów osobom niepełnoletnim i ograniczenia dotyczące reklamy. Ostatnio jednak ten odsetek znów się nieco zwiększył, co może wskazywać na silny wpływ czynników zewnętrznych, takich jak pandemia lub inne kryzysy.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>