1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
SztukaBelgia

Targi sztuki BRAFA: sto lat surrealizmu

11 lutego 2024

BRAFA to jedne z najważniejszych międzynarodowych targów sztuki i antyków. W tym roku świętowały stulecie surrealizmu. Był też ciekawy polski akcent.

Międzynarodowe taergi sztuki BRAFA 2024 w Belgii
Mottem tegorocznych targów BRAFA był surrealizmZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Targi BRAFA (Biennale des Antiquaires et de la Brocante), od ich założenia w roku 1956, każdego roku odbywają się w Brukseli. Przyciągają z całego świata wystawców, kolekcjonerów i miłośników sztuki oraz antyków, w tym malarstwa, rzeźby, mebli, zegarów, obiektów dekoracyjnych, biżuterii, ceramiki, numizmatów, starodruków, a nawet sztuki plemiennej z różnych kontynentów.

Targi słyną z prezentacji dzieł, często unikatowych i bardzo cennych, o wysokiej jakości artystycznej i historycznej (obejmującej 5 000 lat!), a wystawcy są starannie wybierani, przechodząc drobiazgową ocenę ekspertów. To aliaż i bogactwo stylów artystycznych oraz epok – od starożytnej Kambodży po design z drugiej połowy XX wieku. W tegorocznej edycji wzięły udział 132 galerie z 14 krajów: Austrii, Belgii, Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Japonii, Luksemburga, Holandii, Hiszpanii, Szwajcarii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Wielkiej Brytanii.

Wawel, Miśnia, secesja i totemy

Na targach BRAFA obiekty na kolejnych ekspozycjach zdają się do siebie nie pasować – bo co wspólnego mogą mieć Francisco Goya, Henri Matisse, Basquiat, XVII-wieczny gobelin, XIX-wieczne ikony, rokokowa porcelana i postmodernistyczne lustro Ettore Sottsassa? Komiksy i sztuka afrykańska? A jednak!

Trudno wybrać, co było najciekawsze, ale z polskiego puntu widzenia na pewno można do takich ekspozycji zaliczyć galerię Röbbig München, specjalizującą się w miśnieńskiej porcelanie. Ekspozycja przypominała bajkowy pałac wypełniony skarbami, wśród których królowały słynne figurki, a szczególnie – delikatne arcydzieła Johanna Joachima Kaendlera, z którego nazwiskiem łączy się złoty okres działalności manufaktury w Miśni. Ów nadworny rzeźbiarz i dekorator porcelany na dworze króla Augusta Mocnego był jednym z twórców dekoracji rzeźbiarskiej drezdeńskiego Zwingeru.

BRAFA 2024: galeria Röbbig München prezentowała arcydzieła Johanna Joachima Kaendlera z porcelany miśnieńskiejZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

A doskonałą wiadomością jest to, że polski widz będzie mógł je podziwiać na wystawie „Wspaniałość Rokoka” (od 24.05. do 29.09.2024), zorganizowanej wspólnie przez Röbbig Gallery i Zamek Królewski na Wawelu. Zostanie tam pokazany po raz pierwszy w Polsce wspaniały zespół XVIII-wiecznych figur Johanna Joachima Kaendlera, pochodzących niemal w całości z prywatnych kolekcji europejskich.

Inną wyjątkową ekspozycją był rekonstrukcja wnętrza projektu Victora Horty (belgijskiego architekta i projektanta, jednego z założycieli ruchu Art Nouveau). Zestawiono tam między innymi meble do salonu, jadalni i bawialni, a nawet boazerię, kominek z brązu i marmuru oraz wspaniałe witrażowe drzwi. Całość za – bagatela – 12 milionów euro.

Na pewno bardzo ciekawa była kolekcja niewielkich drewnianych lalek-amuletów rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, tzw. Kaczyni lub Kachina. Cudowne wzory i surrealistyczne postacie tworzyły nieokiełznaną mozaikę. Efekt wzmacniało kobaltowe tło, na którym postawione gęsto obok siebie figurki wydawały się ożywać. Te plemienne arcydzieła z XIX i XX wieku wyceniono na  5-15 tys. euro za sztukę.

W tym roku mija 30 lat od śmierci surrealisty Paula Delvauxa. TU: jego praca oraz miniaturowy model (w skrzynce) jego brukselskiej pracowni.Zdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Surrealistyczne peregrynacje

BRAFA w zasadzie bardziej przypomina wystawę muzealną niż targi sztuki. Koncepcja kuratorska zakłada, by każdego roku wydarzenie to miało myśl przewodnią, dominującą tematykę, co dodaje im wymiar artystyczny i edukacyjny.

Tegoroczne targi odbyły się w dwóch halach kultowego kompleksu Brussels Expo, pomniku architektury art déco z roku 1935. Świetnie się złożyło, ponieważ mottem obecnej edycji BRAFA był surrealizm, który – choć pojawił się w latach 20. XX – właśnie w kolejnej dekadzie przeżywał apogeum popularności; nie wspominając o tym, że Belgia, obok Francji, to jeden z najważniejszych krajów dla tego kierunku w sztuce. Zresztą, surrealizm podczas BRAFA był i tak w pełni uzasadniony, ponieważ w tym roku obchodzi dwie rocznice: stulecie opublikowania przez André Bretona pierwszego Manifestu Surrealizmu (w którym sformułował podstawowe zasady tego ruchu) oraz 30-lecie śmierci jednego z największych jego twórców, czyli Paula Delvauxa.

Gościem honorowym była Fondation Paul Delvaux, która w specjalnie wyznaczonej przestrzeni dała możliwość wejrzenia w świat tego surrealisty, pokazując jego prace z okresu od lat 30. do 60. XX wieku. Dobrano tematy charakterystyczne dla niego w czasie, gdy po wielu stylistycznych peregrynacjach (impresjonizm ekspresjonizm) na dobre usadowił się w surrealizmie, tworząc własny, bardzo znamienny dla niego styl, mocno zabarwiony symbolizmem.

Były tam więc i oniryczne weduty z renesansową architekturą, i wywołujące niepokój nokturny, i mitologiczne postacie nagich kobiet niczym antyczne figury, magiczne dworce i pociągi, a także żyjące szkielety (jeden z jego ulubionych motywów). Ogromne wrażenie robiły sporych rozmiarów obrazy „Vénus endormie” („Śpiąca Wenus”) czy tajemniczy i niepokojący, a jednak magnetyczny „Gare forestière” („Leśny dworzec”), które można było kontemplować siedząc na kanapach, zanurzonych w półmroku.

Prace trzech pokoleń rodziny Ernstów. W środku - "antymonumenty" Maxa ErnstaZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Paul Delvaux był obecny na wielu ekspozycjach podczas BRAFA. Na jednej z nich nawet pokazano makietę jego brukselskiej pracowni, bardzo szczegółową, niczym domek dla lalek. Całości dopełniał postawiony obok prawdziwy szkielet, który przez wiele lat służył artyście jako model. Oczywiście nie zabrakło prac innych znakomitych surrealistów, a wśród nich: René Magritte’a (również Belga), Katalończyka Joana Miró, Włocha Giorgio de Chirico czy niemieckiego malarza i rzeźbiarza Maxa Ernsta. Towarzystwa dotrzymywali im Pablo Picasso i Marc Chagall, którzy wprawdzie nie byli surrealistami per se, ale mieli na ten ruch duży wpływ.

Max Ernst i anymonumenty

Max Ernst, jedna z czołowych postaci sztuki XX wieku, łączył surrealizm z dadaizmem. Malował, rysował, rzeźbił, pisał. Wynalazł i rozwinął kilka technik graficznych jak frottage (odciski różnych powierzchni na papierze, powstające przy użyciu ołówka, węgla, pastelu czy kredki), collage (łączenie różnych elementów i mediów), grattage (zeskrobywanie warstwy farby na malowanej powierzchni) lub kalkomania, tworząc wizjonerskie obrazy fantastycznych światów. Ciekawostka: W Brühl koło Bonn stoi dom, w którym urodził się artysta, a obecnie znajduje się tam jego muzeum z ogromną kolekcją prac.

Ale podczas BRAFA można było zobaczyć Maxa Ernsta również w wersji makro. „Corps enseignant pour une école de tueurs” to trzy wielkie rzeźby z brązu, „antymonumenty”, budzące skojarzenia z posągami z Wyspy Wielkanocnej, które z daleka przyciągały wzrok i odwiedzających do ekspozycji pochodzącej z Frankfurtu DIE GALERIE. Oprócz tych figur (wycenianych na 2,7 miliona euro) i innych jego obiektów pokazano też prace kolejnych dwóch pokoleń – Jimmy'ego Ernsta (syna) oraz Amy Ernst (wnuczki).

Konceptualne prace Bernara VenetaZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Rozmiarami imponowały też „wciśnięte” na jedną z ekspozycji podczas BRAFA prace Bernara Veneta, francuskiego artysty konceptualnego. Jest znany z tworzenia monumentalnych rzeźb, nawiązujących do nauk ścisłych (co nie dziwi, ponieważ studiował matematykę), a przypominających abstrakcyjne linie, równania matematyczne lub krzywe. Jedną z najbardziej znanych serii prac Veneta jest „Série Arcs”. Te rzeźby, czasem nazywane „łukami Veneta”, stały się ikonicznym elementem jego sztuki.

Bernar Venet angażuje się również w projekty sztuki publicznej. Jednym z przykładów jest „Arc ‘89” ustawiony w Bonn. To dwa rzędy 17-metrowych łuków z czerwonej stali, niczym gigantyczna brama. Rzeźba – na jednej z najbardziej ruchliwych arterii komunikacyjnych Bonn – jest widoczna z daleka, stojąc tuż obok Kunstmuseum i Bundeskunsthalle, zaliczanych do najlepszych muzeum sztuki w Niemczech. Chyba trudno o bardziej odpowiednie miejsce. O ile nie pojedzie się na targi BRAFA.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >> 

Gigantyczne rzeźby Bernarda Veneta

02:03

This browser does not support the video element.